„Szlak!
Jak
do tego doszło?!
Co
ja tu robię?!
Jak
zdołał mnie tu zaciągnąć?!”
Stoję
w progu długiego eleganckiego korytarza. Wysokie sklepienie zdobią
freski a ściany tanie obrazy. Dominuje kolor czerwony,
przypominający barwę starego wina, z domieszką złotego. Czerwono
– złote kanapy ze skóry wyglądają przyjemnie. Muszę
przyznać, że pięknie tu.
Rany,
równie dobrze mógłby to być korytarzem w Backingam
Palace.
Śmiesznie.
W końcu to burdel.
Ana,
jakim cudem Cię tu zaciągnął?!
To
przez te jego oczy...
Oczy
nie oczy gówno mnie to obchodzi, jest przystojny ale ma
znaleźć list i notatnik inaczej jest bezużyteczny.
I
piękny.
Głupia
Idiotka. A co jeśli ten „detektyw-konsultant” to tylko dobra
przykrywka?
Cóż
będę mogła go sprawdzić. W końcu mieszkam z nim.
A
jak znajdzie zgubę to powiesz mu wszystko?
Niech
najpierw znajdzie list. Wtedy zobaczymy.
Na
myśl o liście poczułam łzy w oczach. Znowu.
Cholera
no... myślałam że przeszła już do następnej fazy żałoby po
„ukochanym zwierzątku”.
Ukradkiem
wycieramłzy.
Muszę
jakaś o tym zapomnieć. I mu zaufać. On na pewno je znajdzie.
-Więc
tu są twoje „kontakty”? - pytam ironicznie Holmesa
-Tak
– mówi bez wstydu szukając coś w telefonie.
-Prostytutki?-
pytam z naciskiem?
–
Wolą określenie „dama do towarzystwa”. Nawet nie wiesz jaką
one mają wiedzą. MI6 mogliby poważnie rozważać przyjęcie
niektóre do swoich szeregów..
-Skoro
tak mówisz... Ale nie sądzę żeby prostytutka potrafiła
rozbroić bombę.
-Dama
do towarzystwa. Zdziwiłabyś się ile dziewczyn z tego domu to
potrafi.- powiedział uśmiechając się nieznacznie.
No
cóż, nie będę się z nim kłócić.
W
czasie naszej rozmowy podchodzi do nas starsza kobieta,ubrana w
krzykliwe kolory. Wyglądała jak bombonierka. Hamuje śmiech i
poczułam się jak w szkole.
-Sherlocku!
Jak miło cię tu widzieć! - mówi podchodząc do nas i
obejmując faceta. Chyba przychodzi tu dość często.
...Dlaczego
jestem zazdrosna??
-a
kim jest ta młoda dama? Znalazłeś kolejną podopieczną dla mnie?
Ah
a więc znajduję dziewczynom pracę? Jakie szlachetne... Jakby nie
było lepszej pracy.
-To
moja znajoma - Ana. Wczoraj zgubiła list od chorej matki i notatnik
z numerem do niej. Czy któraś z dziewczyn znalazła ich
może?- powiedział patrząc na mnie. Pani Bombonierka przyjrzała mi
się uważnie po czym uśmiechnęła ciepło.
-Słoneczko,
wczoraj Vanessa znalazła zielony notatnik. Był dość zniszczony.
I nie zawierał żadnych numerów. Czy to twój?
-Mogłabym
zobaczyć?- zapytałam z miłym uśmiechem, który został
odwzajemniony.
-Oczywiście
koteczku. Chodź ze mną.- powiedziała wyciągając rękę do mnie.
Przyjęłam ją chodź z sekundowym wahaniem. -Sherlocku, zostań
tu, zaraz oddam ci tą piękną młodą damę.
Chciałam
się sprzeciwić, ale przecież umiem się bronić.
...Pamiętasz
treningi Ana, prawda?!?
tak
jasne, ucho, twarz, krocze. W najlżejszym przypadku.
Wspinałyśmy
się po dużych krętych schodach wyłożone czerwonym dywanem. Kiedy
Bombonierka zaczęła rozmowę.
-Mój
cukiereczku, wiem że to twój notatnik.
-Mam
nadzieję, że to prawda.- powiedziałam z nadzieją. W głębi duszy
polubiłam tę pani. Wygląda miło
-Masz
szczęście że Nessie ukradła go wczoraj klientowi. Inaczej
byłabyś w niezłych tarapatach, prawda?
-Co
Pani ma na myśli?- zapytałam jeżąc się.
-wiem,
że są tam zawarte tajne informacje, oczywiście zaszyfrowane. Za
młodo byłam świetnym kryptografem. Mam nadzieję że nie obrazisz
się faktem iż je przeczytałam. To naprawdę fascynujące co tam
pisze. Ten notatnik mógłby wywołać niejeden skandal
-Czy
pani mi grozi? - spytałam ponuro zatrzymując się na szczycie
schodów.
-Nie
mój kwiatuszku. Chcę tylko abyś nam ufała. Jesteśmy po
samej tej słusznej stronie. Damy do towarzystwa, czasem zatrudniają
nas służby specjalne do niektórych ważnych misji. -
powiedziała z szerokim i dumnym uśmiechem. - To pokój
Nessie. Kiedy skończycie zejdź do Sherlocka.
-Proszę
Pani...
-Orwell.
Adele Orwell, moja droga.
-Pani
Orwell, jestem bezgranicznie wdzięczna. Mam nadzieję że kiedyś
będę mogła spłacić swój dług,
Starsza
pani uśmiechnęła się i odeszła w głąb czerwonego domu.
‡
Przed
sobą miałam duże dębowe drzwi. Wyciągnęłam rękę żeby
zapukać kiedy coś mrocznego przyszło mi do głowy....
A
co jeśli...
A
co jeśli Vanessa ma klienta??
Zamroziło
mnie.
Ok
w końcu przeszłaś szkolenie. Zastosuj kilka prostych sztuczek i
się dowiesz.
Najpierw
zdejm buty... potem dziurka od klucza... Cholera klucz jest w środku!
Ok
spoko, szparka pod drzwiami jest wystarczająco duża. Ok na
podłodze.
Rozpłaszczyłam
się przed drzwiami i prawie widzę...
-Co
ty właściwie robisz?- dochodzi mnie głęboki głos też nademną.
Drgnęłam
i walnęłam głową i łokciem w drzwi a kolanem w futrynę.
Oraz
zawyłam z bólu.
No
cóż...
Sherlock
parsknął krótkim śmiechem a drzwi otworzyły się
raptownie.
Chwile
potem widziałam śliczną rudą dziewczynę o niebieskich oczach
patrzącą na mnie ni to ze śmiechem ni z zaciekawieniem i lekką
złością
Ja
werbując cały swój urok osobisty na jaki było mnie stać z
guzem na głowie i krwawiącym łokciem powiedziała ze słodkim
uśmiechem.
-Cześć
Vanessa.
I
zemdlałam.
‡
Musiałam
być nieprzytomna tylko parę minut, bo jak się obudziłam leżałam
na miękkim łóżku z lodem na głowie i bandażem na łokciu.
Koło mnie siedział Sherlock świdrując mnie wzrokiem u uśmiechając
się lekko. Siadłam powoli.
-To
twoja wina, dupku- powiedziałam słabym głosem.
-Moja?
Nie przypominam sobie żebym cię walnął czymś w głowę, ani
zachęcał do tego.
-Po
co się odzywałeś? A ja zrobiłam ci jeszcze herbatkę dziś
rano...
-Jestem
wdzięczny za herbatkę, czuję się po niej lepiej.
-Świetnie,
ale i tak ci drugiej takiej samej nie zrobię. -powiedziałam
obrażona.- Gdzie Vanessa?
-Poszła
bo więcej lodu- powiedział. Po czym nachylił się na mnie po d
pretekstem sprawdzenia guza (a może to już nie guz tylko ogromny
fioletowy melon? ) szepnął cichutko- Chciałaś sprawdzić czy nie
przeszkadzasz prawda? Czy ty naprawdę nie byłaś nigdy w burdelu?
Tu wszystko kręci się nocą.- zbesztował mnie patrząc mi w oczy.
Odwróciłam wzrok. Nie chciałam na niego patrzeć. Wtedy moja
obrona runęłaby jak domek z kart.
-Odejdź
bo mnie katarem zarazisz Smarkerusie*. - powiedziałam głośno.
-Teraz
bawimy się w Harrego Pottera? To dziecinne
-Masz
coś do Harrego Pottera?- trafił w czuły punkt. Byłam straszną
fanką Harrego. W skrajnych przypadkach nawet psycho fanka. W
dzieciństwie mój pokó wyglądał jak sankturium
psychopaty. Los jednak uratował jego nędzne życie. Wróciła
Vanessa.
-Oh
widzę że już czujesz się lepiej – powiedziała z uśmiechem.-
teraz możesz mi powiedzieć co robiłaś pod moim pokojem.
-Pannie
Waytt, wczoraj zgubiła zielony notatnik, Panna Orwell powiedziała
że go masz.- rzekł Sherlock odwracając jej uwagę.
-Ah
tak, klient strasznie się nim chwalił. A ty mówiłeś żeby
podwędzać takie rzeczy. - mówiła z uśmiechem i beztrosko,
jakby lubiła swoją pracę, w tym czasie szukała notatnika –
Proszę -rzekła kiedy go znalazła.
Rzuciłam
się na niego jak kociak na gorące mleko, przeszukałam 3 razy, ale
listu w środku nie było. Łzy znowu zaczęły lać się
strumieniem po po moich policzkach. Vanessa bez słowa podeszła do
mnie i przytuliła mocno.
-Ciiii
wszystko będzie dobrze... szukasz listu prawda? On mówił ze
ma go w domu, Sherlock pomoże ci go odnaleźć, on jest najlepszy.
- szeptała pocieszająco. A ja dalej płakałam.
-Ale
przecież... nie wiemy... gdzie ON mieszka... ani jak wygląda...-
mówiłam między szlochami.
-I
tu się mylisz słoneczko- powiedziała wesoło Vanessa.- Cyknęłam
mu fotkę
Przestałam
płakać, a Nessie pokazała zdjęcie Sherlockowi. To co odmalowało
się na jego twarz było niesamowite.
Huragan
emocji.
Złość,
nienawiść, rozczarowanie, niedowierzeniem, szok, zaskoczenie...
A
on wszystko opisał jednym słowem.
-John.
~~~~~~~~~~~~
Smarkerus*
- cóż, mam nadzieję że czytają to fani (a może nawet
psycho fani ;D ) Harrego. W każdym razie, tak nazywał James (ojciec
Harrego ) Severusa Snapa zza czasów szkolnych, pewnie z powodu
dużego nosa.
Ja
kłamczucha, zła i okrutna. Nawet się nie obejrzałam a już prawie
rok minął od kiedy coś dodałam tutaj ;c
Ale
powracam, głównie za sprawą Annie- taka mała fajna osóbka
z mojego otoczenia, która także zaczęła pisać bloga ;)
Kwiaty
i podziękowania kierować na jej bloga :D ( teenannie.blogspot.com )
Zmieniłam
wygląd bloga- jak się podoba?
Postaram
się coś dodać jeszcze w tym tygodniu ;)
Enjoy
my dear!
~A
xx
Uśmiałam się! :D
OdpowiedzUsuńdobre jest, pisz dalej.:)
lov. :**
Wait... WHAT?! JOHN?! CO Z MARY?! TY ŚWINIO!
OdpowiedzUsuńGrrrrr... no nie powiem jestem w szoku i do tego wściekłym szoku. Cieszę się, że dodałaś nowy rozdział :D Uśmiałam się.
Z niecierpliwpścią czekam na kolejny :*
Pozdrawiam
Jeju! Doczekałam się! 😃 Mega się cieszę, że piszesz dalej, bo już myślałam, że go nie dokończysz, ale jest i to się liczy. ^^ Rozdział super. Zaskoczyłaś mnie Johnem :o wiec nie trzymaj nas w niepewności i pisz dalej, chociaż dla tej garstki czytelników. :))
OdpowiedzUsuń