poniedziałek, 9 lutego 2015

Rozdział III - Niezwykłe miejsce

Szlak!
Jak do tego doszło?!
Co ja tu robię?!
Jak zdołał mnie tu zaciągnąć?!”

Stoję w progu długiego eleganckiego korytarza. Wysokie sklepienie zdobią freski a ściany tanie obrazy. Dominuje kolor czerwony, przypominający barwę starego wina, z domieszką złotego. Czerwono – złote kanapy ze skóry wyglądają przyjemnie. Muszę przyznać, że pięknie tu.
Rany, równie dobrze mógłby to być korytarzem w Backingam Palace.
Śmiesznie. W końcu to burdel.
Ana, jakim cudem Cię tu zaciągnął?!
To przez te jego oczy...
Oczy nie oczy gówno mnie to obchodzi, jest przystojny ale ma znaleźć list i notatnik inaczej jest bezużyteczny.
I piękny.
Głupia Idiotka. A co jeśli ten „detektyw-konsultant” to tylko dobra przykrywka?
Cóż będę mogła go sprawdzić. W końcu mieszkam z nim.
A jak znajdzie zgubę to powiesz mu wszystko?
Niech najpierw znajdzie list. Wtedy zobaczymy.
Na myśl o liście poczułam łzy w oczach. Znowu.
Cholera no... myślałam że przeszła już do następnej fazy żałoby po „ukochanym zwierzątku”.
Ukradkiem wycieramłzy.
Muszę jakaś o tym zapomnieć. I mu zaufać. On na pewno je znajdzie.
-Więc tu są twoje „kontakty”? - pytam ironicznie Holmesa
-Tak – mówi bez wstydu szukając coś w telefonie.
-Prostytutki?- pytam z naciskiem?
– Wolą określenie „dama do towarzystwa”. Nawet nie wiesz jaką one mają wiedzą. MI6 mogliby poważnie rozważać przyjęcie niektóre do swoich szeregów..
-Skoro tak mówisz... Ale nie sądzę żeby prostytutka potrafiła rozbroić bombę.
-Dama do towarzystwa. Zdziwiłabyś się ile dziewczyn z tego domu to potrafi.- powiedział uśmiechając się nieznacznie.
No cóż, nie będę się z nim kłócić.
W czasie naszej rozmowy podchodzi do nas starsza kobieta,ubrana w krzykliwe kolory. Wyglądała jak bombonierka. Hamuje śmiech i poczułam się jak w szkole.
-Sherlocku! Jak miło cię tu widzieć! - mówi podchodząc do nas i obejmując faceta. Chyba przychodzi tu dość często.
...Dlaczego jestem zazdrosna??
-a kim jest ta młoda dama? Znalazłeś kolejną podopieczną dla mnie?
Ah a więc znajduję dziewczynom pracę? Jakie szlachetne... Jakby nie było lepszej pracy.
-To moja znajoma - Ana. Wczoraj zgubiła list od chorej matki i notatnik z numerem do niej. Czy któraś z dziewczyn znalazła ich może?- powiedział patrząc na mnie. Pani Bombonierka przyjrzała mi się uważnie po czym uśmiechnęła ciepło.
-Słoneczko, wczoraj Vanessa znalazła zielony notatnik. Był dość zniszczony. I nie zawierał żadnych numerów. Czy to twój?
-Mogłabym zobaczyć?- zapytałam z miłym uśmiechem, który został odwzajemniony.
-Oczywiście koteczku. Chodź ze mną.- powiedziała wyciągając rękę do mnie. Przyjęłam ją chodź z sekundowym wahaniem. -Sherlocku, zostań tu, zaraz oddam ci tą piękną młodą damę.
Chciałam się sprzeciwić, ale przecież umiem się bronić.
...Pamiętasz treningi Ana, prawda?!?
tak jasne, ucho, twarz, krocze. W najlżejszym przypadku.
Wspinałyśmy się po dużych krętych schodach wyłożone czerwonym dywanem. Kiedy Bombonierka zaczęła rozmowę.
-Mój cukiereczku, wiem że to twój notatnik.
-Mam nadzieję, że to prawda.- powiedziałam z nadzieją. W głębi duszy polubiłam tę pani. Wygląda miło
-Masz szczęście że Nessie ukradła go wczoraj klientowi. Inaczej byłabyś w niezłych tarapatach, prawda?
-Co Pani ma na myśli?- zapytałam jeżąc się.
-wiem, że są tam zawarte tajne informacje, oczywiście zaszyfrowane. Za młodo byłam świetnym kryptografem. Mam nadzieję że nie obrazisz się faktem iż je przeczytałam. To naprawdę fascynujące co tam pisze. Ten notatnik mógłby wywołać niejeden skandal
-Czy pani mi grozi? - spytałam ponuro zatrzymując się na szczycie schodów.
-Nie mój kwiatuszku. Chcę tylko abyś nam ufała. Jesteśmy po samej tej słusznej stronie. Damy do towarzystwa, czasem zatrudniają nas służby specjalne do niektórych ważnych misji. - powiedziała z szerokim i dumnym uśmiechem. - To pokój Nessie. Kiedy skończycie zejdź do Sherlocka.
-Proszę Pani...
-Orwell. Adele Orwell, moja droga.
-Pani Orwell, jestem bezgranicznie wdzięczna. Mam nadzieję że kiedyś będę mogła spłacić swój dług,
Starsza pani uśmiechnęła się i odeszła w głąb czerwonego domu.
Przed sobą miałam duże dębowe drzwi. Wyciągnęłam rękę żeby zapukać kiedy coś mrocznego przyszło mi do głowy....
A co jeśli...
A co jeśli Vanessa ma klienta??
Zamroziło mnie.
Ok w końcu przeszłaś szkolenie. Zastosuj kilka prostych sztuczek i się dowiesz.
Najpierw zdejm buty... potem dziurka od klucza... Cholera klucz jest w środku!
Ok spoko, szparka pod drzwiami jest wystarczająco duża. Ok na podłodze.
Rozpłaszczyłam się przed drzwiami i prawie widzę...
-Co ty właściwie robisz?- dochodzi mnie głęboki głos też nademną.
Drgnęłam i walnęłam głową i łokciem w drzwi a kolanem w futrynę.
Oraz zawyłam z bólu.
No cóż...
Sherlock parsknął krótkim śmiechem a drzwi otworzyły się raptownie.
Chwile potem widziałam śliczną rudą dziewczynę o niebieskich oczach patrzącą na mnie ni to ze śmiechem ni z zaciekawieniem i lekką złością
Ja werbując cały swój urok osobisty na jaki było mnie stać z guzem na głowie i krwawiącym łokciem powiedziała ze słodkim uśmiechem.
-Cześć Vanessa.
I zemdlałam.
Musiałam być nieprzytomna tylko parę minut, bo jak się obudziłam leżałam na miękkim łóżku z lodem na głowie i bandażem na łokciu. Koło mnie siedział Sherlock świdrując mnie wzrokiem u uśmiechając się lekko. Siadłam powoli.
-To twoja wina, dupku- powiedziałam słabym głosem.
-Moja? Nie przypominam sobie żebym cię walnął czymś w głowę, ani zachęcał do tego.
-Po co się odzywałeś? A ja zrobiłam ci jeszcze herbatkę dziś rano...
-Jestem wdzięczny za herbatkę, czuję się po niej lepiej.
-Świetnie, ale i tak ci drugiej takiej samej nie zrobię. -powiedziałam obrażona.- Gdzie Vanessa?
-Poszła bo więcej lodu- powiedział. Po czym nachylił się na mnie po d pretekstem sprawdzenia guza (a może to już nie guz tylko ogromny fioletowy melon? ) szepnął cichutko- Chciałaś sprawdzić czy nie przeszkadzasz prawda? Czy ty naprawdę nie byłaś nigdy w burdelu? Tu wszystko kręci się nocą.- zbesztował mnie patrząc mi w oczy. Odwróciłam wzrok. Nie chciałam na niego patrzeć. Wtedy moja obrona runęłaby jak domek z kart.
-Odejdź bo mnie katarem zarazisz Smarkerusie*. - powiedziałam głośno.
-Teraz bawimy się w Harrego Pottera? To dziecinne
-Masz coś do Harrego Pottera?- trafił w czuły punkt. Byłam straszną fanką Harrego. W skrajnych przypadkach nawet psycho fanka. W dzieciństwie mój pokó wyglądał jak sankturium psychopaty. Los jednak uratował jego nędzne życie. Wróciła Vanessa.
-Oh widzę że już czujesz się lepiej – powiedziała z uśmiechem.- teraz możesz mi powiedzieć co robiłaś pod moim pokojem.
-Pannie Waytt, wczoraj zgubiła zielony notatnik, Panna Orwell powiedziała że go masz.- rzekł Sherlock odwracając jej uwagę.
-Ah tak, klient strasznie się nim chwalił. A ty mówiłeś żeby podwędzać takie rzeczy. - mówiła z uśmiechem i beztrosko, jakby lubiła swoją pracę, w tym czasie szukała notatnika – Proszę -rzekła kiedy go znalazła.
Rzuciłam się na niego jak kociak na gorące mleko, przeszukałam 3 razy, ale listu w środku nie było. Łzy znowu zaczęły lać się strumieniem po po moich policzkach. Vanessa bez słowa podeszła do mnie i przytuliła mocno.
-Ciiii wszystko będzie dobrze... szukasz listu prawda? On mówił ze ma go w domu, Sherlock pomoże ci go odnaleźć, on jest najlepszy. - szeptała pocieszająco. A ja dalej płakałam.
-Ale przecież... nie wiemy... gdzie ON mieszka... ani jak wygląda...- mówiłam między szlochami.
-I tu się mylisz słoneczko- powiedziała wesoło Vanessa.- Cyknęłam mu fotkę
Przestałam płakać, a Nessie pokazała zdjęcie Sherlockowi. To co odmalowało się na jego twarz było niesamowite.
Huragan emocji.
Złość, nienawiść, rozczarowanie, niedowierzeniem, szok, zaskoczenie...
A on wszystko opisał jednym słowem.
-John.
~~~~~~~~~~~~
Smarkerus* - cóż, mam nadzieję że czytają to fani (a może nawet psycho fani ;D ) Harrego. W każdym razie, tak nazywał James (ojciec Harrego ) Severusa Snapa zza czasów szkolnych, pewnie z powodu dużego nosa.
Ja kłamczucha, zła i okrutna. Nawet się nie obejrzałam a już prawie rok minął od kiedy coś dodałam tutaj ;c
Ale powracam, głównie za sprawą Annie- taka  mała fajna osóbka z mojego otoczenia, która także zaczęła pisać bloga ;)
Kwiaty i podziękowania kierować na jej bloga :D ( teenannie.blogspot.com )
Zmieniłam wygląd bloga- jak się podoba?
Postaram się coś dodać jeszcze w tym tygodniu ;)
Enjoy my dear!

~A xx

3 komentarze:

  1. Uśmiałam się! :D
    dobre jest, pisz dalej.:)
    lov. :**

    OdpowiedzUsuń
  2. Wait... WHAT?! JOHN?! CO Z MARY?! TY ŚWINIO!
    Grrrrr... no nie powiem jestem w szoku i do tego wściekłym szoku. Cieszę się, że dodałaś nowy rozdział :D Uśmiałam się.
    Z niecierpliwpścią czekam na kolejny :*
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeju! Doczekałam się! 😃 Mega się cieszę, że piszesz dalej, bo już myślałam, że go nie dokończysz, ale jest i to się liczy. ^^ Rozdział super. Zaskoczyłaś mnie Johnem :o wiec nie trzymaj nas w niepewności i pisz dalej, chociaż dla tej garstki czytelników. :))

    OdpowiedzUsuń