niedziela, 13 kwietnia 2014

Rozdział I - ''Cichy wspólokator"

''Cholera.
Cholera, cholera, cholera. cholera.
Cholera!
Jak? Jak to się mogło stać?!?
Jak Ana? JAK?!''
Siedzę na ławce, przy 6 peronie na Kings Cross, z twarzą w dłoniach próbując powstrzymać potok łez, obficie lejący się z moich szarozielonych oczów. Jak mogłam zgubić mapę? Jak mogłam zgubić notatnik? Jak mogłam zgubić list!?
Już po mnie.
Oh! jebać mapę kupię nową! Ale co zresztą?
Mój oddech robi się coraz szybszy a łzy lecą coraz szybciej.
Ok Ana. Weś się w garść. Pomyśl. Uaktywnij te swoje mądre szare komóreczki.
Co by zrobił Poirot na twoim miejscu?
Na pewno by nie rozpaczał. Ani nie beczał, tak jak ty teraz.
Wycieram szybko oczy i policzki mokre od łez. Biorę kilka głębokich oddechów dopóki mój oddech się nie wyrównuje. I próbuje coś zrobić.
Muszę ich znaleść!
Ok, ok... Jestem Poirot. Jestem Poirot. Jestem Poirot... -powtarzam sobie w kółko.
I kiedy otwieram oczy, rzeczywiście czuję się jak Poirot.
Wstaje powoli z ławeczki i gładzę pomiętą spódnice. Jeszcze jeden głęboki wdech Ano.
Ok. teraz mogę myśleć jak Poirot.
Boże, chwała ci za to że nie piłam tej podwójnej whisky w pociągu.- myśli jeszcze mój zdradziecki umysł.
Ciii!! muszę się skupić! Zaczynam chodzić wzdłuż ławeczki, na której jeszcze przed chwilą siedziałam. Ok, od początku. Kiedy wychodziłam z pociągu jeszcze miałam i list i notatki. Co później robiłam? Poszłam do baru. A po barze? Do księgarni. Kiedy wchodziłam pamiętam że miała notatnik i ten głupi list. Co było po księgarni?...
O Merda...
Nie pamiętam.
No szare komóreczki! Przypomnijcie sobie! Zróbcie to dla mamusi!-krzyczę w myślach. I milknę na chwile w nadziej że ktoś ( lub coś ) mi odpowie.
Jednak słyszę tylko pustkę. I ciszę.
Chyba szare komóreczki poszły się jebać...
Znów z łzami w oczach zabieram swój bagaż i idę w stronę wyjścia. Na domiar złego przypominam sobie że nie mam gdzie się podziać.
Pięknie.
Nagle widzę rzuconą gazetę na chodnik. To chyba lokalny tygodnik.
A co mi tam. Przynajmniej se darmową gazetę pooglądam.
Podnoszę ją. Data jest z wczoraj. Szybko przewracam kilka stron aż nagle pewne ogłoszenie przekuwa moją uwagę.

Wynajem mieszkania.
Szukamy osoby chętnej do wspólnie piętro mieszkania.
W umowie wchodzi 1 sypialnia, kuchnia i salon.
Kuchnia i salon osoba będzie musiała dzielić z cichym współlokatorem.
Wynajem wynosiłby 250 Euro za miesiąc.
Zainteresowanych prosi się o kontakt z Panią Hudson
przy Baker Street 221B.

Stoję z otwartymi ustami.
Ale fart!
Nie mogę uwierzyć. Jestem w szoku.
No dobra całkiem miłym szoku.
250 za miesiąc?
Sypialnia, kuchnia, salon?
Cichy współlokator?
Baker Street ?
To jakiś żart? Proszę niech to nie będzie żart!
Baker Street to tak blisko mojej nowej agencji...
I tylko 250 euro miesięcznie!
Biegnę szybko do głównej drogi i łapię pierwszą lepszą taksówkę. Przy okazji prawie stratując wysokiego blondyna.
-Baker Street 221B, proszę- mówię do taksówkarze z wielkim uśmiechem kiedy wsiadam.
Wydaje mi się że jedziemy cała wieczność.
Jednak po 40 minutach jesteśmy na miejscu. Pałce taksówkarzowi i z lekkim uśmiechem pukam do zielonych drzwi ze złotym napisem ''221B''.
Po chwili otwiera mi chuda staruszka o dobrodusznym wyrazie twarzy i rudawych włosach.
-Dobry wieczór- witam się grzecznie z nieśmiałym uśmiechem.- Jestem Anastasia Wyatt, i przychodzę w sprawie wynajem mieszkania.
Po paru minutach siedzę w średniej wielkości salonie na 2 piętrze domu. Pani Hudson ogarnia kilka rzeczy zostawione przez mojego prawie (oby!) współlokatora i tłumaczy że to nasz salon. Oczywiście, pokazała mi już mój pokój i muszę powiedzieć, że się w nim zakochałam. Ogólnie mieszkanie już podbiło moje serce od pierwszego spojrzenia. Starsza pani jakby cztając mi w myślach pyta:
-No więc moja droga, podoba ci się mieszkanie? - Słowa wypowiada z londyńskim akcentem, pewnie mieszka tu już sporo czasu. Przy tym patrzy na mnie z ciekawością jestem pewna że jest szczerze zainteresowana wrażeniem jakim na mnie zrobił jej dom.
-Muszę wyznać, że już się w nim zakochałam- wyznaje z entuzjastycznym uśmiechem. - Naprawdę chciałabym tu zamieszkać- Wyznaje jej szczerze.
- Też mam taką nadzieję moja droga.- mówi staruszka z uśmiechem.
-Tak. Wie pani, chyba rzeczywiście zgodzę się na wynajem. Ale.. czy mogłabym już dziś się tu wprowadzić, jeśli zaakceptuje ofertę i zapłacę kwotę miesięczną?- pytam tonem proszącym i obserwuje bacznie staruszkę, próbując wyłapać jej reakcje.
-Ah! Oczywiście skarbie! - Wygląda na to że bardzo się cieszy, choć jest odrobinę zaskoczona. Tym lepiej dla mnie. Będę miała gdzie spać. Wyjmuje pieniądze i wyciągam rękę do Pani Hudson.
-Będę pani bardzo wdzięczna.. naprawdę nie mam gdzie się podziać- mówię z uśmiechem – To są pani.... - zaczynam ale nagle wysoka postać wkracza do pokoju i nie jestem w stanie wykrztusić nawet słowa.
Wysoki i szczupły mężczyzna stoi spetryfikowany przy drzwiach, z długim płaszczem zsuniętym do połowy ramion. Niebiesko - zielone oczy studiują mnie spod mokrej czupryny brązowych włosów. A eleganckie spodnie kleją się do szczupłych nóg.
Chyba nie wstanę.
Ana! Zamknij buzie!- krzyczy moja podświadomość.
Oczywiście moja genialna podświadomość ma racje. Ogarnij się Waytt!
Nie zauważyłam że zaczęło padać – myślę znów patrząc na jego łydki.
Cholera, chyba to zauważył.
Rumienię się.
Cholera do kwadratu.
W tych kilku sekund kiedy my studiujemy się nawzajem Pani Hudson wstaje powoli i podchodzi do bruneta, krzątając się koło niego jak szczęśliwy szczeniaczek po powrocie ukochanego pana.
-Oh, Sherlocku! Jesteś cały mokry! Idę ci przygotować ciepłą kąpiel, bo zachorujesz! ty przywitaj się z twoją nową współlokatorką i porozmawiajcie.- mówi wychodząc na korytarzu gdzie znajduje się moja sypialnia, łazienka i (o Boże .. ) JEGO sypialnia.
Jak ja kurwa zasnę dzisiaj wieczorem?
Młody mężczyzna, który jeśli dobrze zrozumiałam, nazywa się Sherlock ( Co za piękne imię....) uśmiecha się do mnie przyjażnie i muszę (czy dam radę?) wstać żeby uścisnąć mu rękę.
-Sherlock Holmes- mruczy potrząsając moją rękę. Ma przyjemny uścisk. Mocny, i jego ręka nie jest zbyt zimna, ani ciepła. Ani mokra. Dzięki Bogu.
-Anastasia Waytt. Ale mów mi Ana- uśmiecham się, patrząc mu w oczy. -Twoja nowa współlokatorka- dodaję próbując wyłapać jego reakcje.
Nie pokazuje żadnej reakcji.
Skurczybyk jest wyćwiczony.- myślę z irytacją.
-To kiedy się wprowadzasz?- pyta uprzejmie brunet.
Nie będę owijać w bawełnę.
-Dzisiaj- mówię z uśmiechem i bez skrupułów.
Może wreszcie doczekam się jakiejś emocji?
Widzę zaskoczenie.
a HA! Więc ty też masz emocje!

~~~~~~~~~~~~~~
Hej :) i co myślicie? ;3
w następym tygodni postaram się dodac coś o mentalizmie :D
mam nadzieję że ktoś to czyta ;)
a właśnie! jeśli to czytasz, zostaw po sobie jakiś znak ( mam na myśli komentarz ;) )
zawsze jest miło kiedy się czyta opinie na temat swoich prac,
nawet te krytyczne :)
~Mentalistka

13 komentarzy:

  1. Jeju świetny rozdział <3 Bardzo podoba mi się jak piszesz i jeszcze nie widziałam żadnego bloga o takiej tematyce ale jestem bardzo mile zaskoczona. Uwielbiam Sherlocka z wersji książkowej jak i filmowej :D Jestem ciekawa jak rozwinie się znajomość Sherlocka z Aną i dalsze relacje z Johnem... no i w ogóle super rozdział. Oczywiście będę często zaglądała i jeśli mi czas pozwoli to oczywiście skomentuje ^^ Dodawaj rozdziały często (oczywiście w miarę możliwości) ;) Będę czekała z niecierpliwością na następne rozdziały!!! Pozdrawiam bardzo serdecznie i życzę duuuużo weny ~ Alicja

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie przepadam za Sherlockiem ale fajne :) Pisz dalej!

    OdpowiedzUsuń
  3. No widzę,że Gisia mi komentarz z ust wyjęła.
    Nie wiem czemu ,ale ten moment mi się spodobał ,,Chyba szare komóreczki poszły się jebać...,,
    Pozdrawiam ,życzę weny
    Dominika

    OdpowiedzUsuń
  4. Sherlocka znam tylko z serialu i to jeszcze dopiero nie dawno zaczęłam go oglądać, ale muszę przyznać, że nawet polubiłam jego przygody, więc miło, że udało mi się trafić na bloga o właśnie tematyce. :P
    Ana wydała mi się trtakiej ochę roztrzepaną, nadpobudliwą,ale i fajną/wesołą dziewczyną, więc w połączeniu ze stoickim spokojem Sherlocka to może wyjść iście wybuchowa mieszanka.
    Ciekawe jak potoczą się losy Sherlocka, Johna i Any, jak to wszystko połączysz.
    A może Ana stanie się mu bliska, równie dobrze może ją znienawidzić, ciekawe, którą opcje obrałaś.
    Nie mogę się już doczekać ich wspólnych przygód i masy zagadek do rozwiązania.
    Pozdrawiam i życzę weny.
    ps. masz zakładkę obserwatorzy, znaczy nie widzę, więc chyba nie. A chciałabym dołączyć do obserwatorów. :)
    ________
    A tym czasem zapraszam :D
    http://say-something-123.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. naprawdę mi miło że podoba ci się :)
      zakładkę obserwatorzy już dodałam, a tak na marginesie kolejny rozdział dodam w sobotę :)
      pozdrawiam :*
      ps: jutro wejdę na twojego bloga bo dziś nie mam czasu. Ale wejdę :)

      Usuń
    2. To super zaraz zacznę obserwować :P
      W sobotę, czyli jutro jakoś wytrzymam :D
      Na marginesie to blog mojej koleżanki nie mój, uważam, że świetnie piszę i chciałam jej pomóc :*
      Pozdrawiam :D

      Usuń
  5. Kilka dni temu obejrzałam wszystkie odcinki serialu i się po prostu w nim zakochałam. A dziś przypadkiem trafiam na Twojego bloga - zrządzenie losu?
    Ciekawi mnie postać Anastasi i notatek, które zgubiła. Co w nich była?
    Mam tylko jedno zastrzeżenie: w Anglii płaci się funtami, nie euro.

    Pozdrawiam.
    kraniec-teczy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Kurde, świetne! Serio świetne!
    "Skurczybyk jest wyćwiczony.- myślę z irytacją." Ten fragment mnie rozwalił XD
    I pomyśleć, że ten blog,nie chwaląc się :D, nie powstałby bez mojego niewielkiego udziału.
    Hehehehe Mentalistka jesteś mi chyba winna sporą przysługę heheheh
    Pozdrawiam
    Ledwo żyjąca
    Farfalee

    OdpowiedzUsuń
  7. Oo Kings cross, Poirot, łączysz moje ulubione serie *-* Co prawda Sherlocka nie oglądałam, ale ostatnio wciąż czytam kryminały Agaty Christie, to jest takie genialne ^-^
    Bardzo fajnie piszesz, czekam na kolejną część :)
    ___________________________________________________________________________
    http://przekleci-idealnoscia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Czy mi się zdaję, że cytat na początku rozdziału pochodzi z którejś części Christiana Greya ?
    Ach, rozdział cudowny ! Wiedziałam, że to będzie kobieta, po prostu wiedziałam !!!
    Hmmm...ciekawe jak sprawy się potoczą między Aną i Sherlockiem ;3 Juz nie mogę się doczekać następnych rozdziałów ! Dopiero przeczytałam prolog i pierwszy komentarz a już kocham tego bloga. Świetnie piszesz ! Serio jeszcze nigdy nie czytałam bloga o Holmesie..., więc jest to dla mnie duże wydarzenie... Sorrki chyba za bardzo się rozpisałam, ale ci którzy mnie znają wiedzą, że ja strasznie dużo mówię... Jeszcze tylko dodam, że ten fragment :"Skurczybyk jest wyćwiczony.- myślę z irytacją." mnie rozwalił. Aż się popłakałam ze śmiechu :D Dobra kończę już swoją wileką paplaninę..
    Czekam na ciąg dalszy i życzę duuuużo weny ! :D
    Asikeo^^
    PS.Zapraszam do siebie na bloga i liczę na twoją opinię http://asikeo.blogspot.com/ ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. To, że to kobieta to i ja wiedziałem, ale ja z opisu :)
    Widzę, że na Szerloku (wybacz, ja wszystko spolszczam) nowa lokatorka nie zrobiła żadnego wrażenia. Jednak na mnie zrobiła i to spore. Od razu widać, że jest taka "zalatana", roztargniona i nieokiełznana. Czuje, że będzie jej wszędzie pełno. Interesuje mnie też jej historia, jak to się stało, że przybyła do Londynu, i że nie miała się gdzie podziać. No i dlaczego ta miła starsza pani tak nadskakuje temu wyćwiczonemu skurczybykowi?

    Wybacz, że nie zajrzałem wczoraj, ale coś mi wypadło, no ale jestem dziś i nadrabiam dziś. Pozdrawiam i życzę dużo weny. Oby pojawił się już nowy rozdział zanim dobrnę do nadrobienia ostatniej części. Nie lubię za długich postojów.

    Przy okazji informuje, że dodałem rozdziały u siebie na Jabłka i śniegi.

    Zapraszam do mnie:
    "Jabłka i śniegi" (romans)
    www.j-i-s.blogspot.com
    "Sierociniec przy cmentarzu" (fantastyka)
    www.w-sierocincu.blogspot.com
    "Miejskie opowieści" (obyczajówka)
    www.miejskie-opowiesci.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Witaj ;)
    Wprawdzie jakiś czas już minął, ale postanowiłam również skomentować. Pierwsze, co mi się rzuciło w oczy: 250 euro. EURO. E U R O. Przypomnij mi, proszę, czy akcja nie toczy się przypadkiem w Londynie? Popraw mnie, jeśli się mylę, ale obowiązująca tam woluta to FUNTY. Proponuję zmienić to jak najszybciej i zapoznać się z miejscem, gdzie umieściłaś bohaterów.
    Drugie: rozumiem, kanon to jedno, fan fiction poniekąd co innego, ale jednak umiar należy zachować. Od kiedy Sherlock flirtuje z obcą kobietą? Nie widzę ku temu żadnych, najmniejszych podstaw.
    Następne: narracja pierwszoosobowa to w Twoim przypadku klapa. Pierwsze skojarzenie: "50 twarzy Greya"; nawet imię głównej bohaterki (wystarczyła chwila, by mnie do siebie zniechęciła. W obu przypadkach.) się zgadza. Jeszcze czas teraźniejszy...
    Jednak jeśli to jest złe, to nie wiem już, co mogłabym powiedzieć o przecinkach... A właściwie ich braku, bo chwilami można pomyśleć, że autorka nie przeczytała żadnej książki i nie ma pojęcia, jak powinien wyglądać tekst. Jednak chyba tak nie jest, nieprawdaż? Oczywiście, zapis dialogów również pozostawia wiele do życzenia, zwłaszcza brak spacji w odpowiednich miejscach - uwierz, to nie boli. W skrócie: odnoszę wrażenie, jakbyś ani razu nie przeczytała tekstu przed publikacją, co jest karygodnym błędem. W razie gdybyś nie miała na to czasu, wypadałoby choćby znaleźć sobie betę.
    Mimo to zaintrygowałaś mnie i ciekawa jestem, jaką historię masz w zanadrzu. Postaram się nie zrażać i przeczytać do końca.
    Pozdrawiam i życzę weny,
    Francesca

    http://elijah-duc-me-ad-caelum.blogspot.com/
    http://hogwart-nieco-inaczej.blogspot.com/

    PS: Informuj mnie proszę, gdybyś opublikowała nowy rozdział - wiktoria.filipowska@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Ten blog jest wspaniały! No, może jest kilka błędów językowych, ale i tak- WSPANIAŁY!

    OdpowiedzUsuń